Home » świadomość » „Śpiąca planeta” – opowiadanie

„Śpiąca planeta” – opowiadanie

wpis w: Opowiadania, świadomość 0

Dzisiaj opowiadanie

Czy zauważyliście (i czytaliście) mój artykuł z 21 marca 2020 pt.: "Prepare for change..." ? Właściwie dzisiaj jesteśmy w tym miejscu, o którym pisałem 4 miesiące temu. Nasze światy się rozchodzą, rozszczepiają. W zasadzie na całym globie mamy tą samą tendencję. Część społeczeństwa uwierzyła w pandemię i realizuje zalecenia światowych elit, przestrzegając ograniczeń, chodząc w maseczkach, godząc się na ograniczenie swobód obywatelskich, oglądając i czytając tylko "słuszne" kanały informacji. I tworzy się już dość liczna i silna populacja na całym świecie, która przestała ufać mediom głównego nurtu i politykom i sama zaczęła badać, co tak naprawdę się stało, co się dzieje i co się może wydarzyć.

Bardzo mi szkoda, płakać mi się chce, kiedy widzę zamaskowanych ludzi, wierzących, że grozi im czyhający na nich zewsząd i wszędzie wirus. Ale oni wybrali uwierzyć w to opowiadanie i zaszczepili w sobie obawę i strach, a to im nie pozwala trzeźwo ocenić sytuacji i spojrzeć na nią z różnych punktów widzenia... No cóż, można by powiedzieć - tak wybrali! Ale ta sytuacja - również ten ich strach - wpłynie na naszą najbliższą przyszłość i na losy Świata.

Opowiem Wam poniżej historię z punktu widzenia osoby, która nie wierzy w pandemię i konieczność podejmowanych środków.

Zacznę tę historię od końca, a Wy możecie ją potraktować jako bajkę lub legendę.

TYTUŁ BAJKI: ŚPIĄCA PLANETA

Jest druga połowa 21 wieku, lata 60-te. Wszystkie państwa na Ziemi nie są już państwami, zostały sprywatyzowane. Wszystko w nich też jest prywatne: władza, media, sądy, policja, urzędy, instytuty zostały sprywatyzowane. Nie ma już ani jednej rzeczy państwowej - bo nie ma już państw. Zostały jeszcze umowne granice obszarów, które kiedyś były państwami. Kiedy petent idzie do urzędu, aby załatwić jakąś sprawę, tak naprawdę idzie do firmy, która -po zawarciu z petentem umowy - może jego sprawę załatwić. Policja też jest prywatna i musisz z nią mieć umowę aby Cię chroniła. No i oczywiście płacić jej za ochronę miesięczny abonament, a za interwencję zapłacisz jej wynagrodzenie po wystawieniu przez nią faktury. Czy to uczciwe wobec Obywatela? Ale, ale... Ty już nie jesteś obywatelem!

Nie możesz być obywatelem, bo nie ma państwa! Kim jesteś..? Ponieważ państwa są sprywatyzowane i teraz są korporacjami, to Ty stałeś się zasobem tej korporacji, jej przedmiotem, aktywami. Jesteś co roku inwentaryzowany jako składnik majątkowy, przynosisz koszty. Jasne więc, że musisz też przynosić dochody. A jeśli ich nie przynosisz, to co? Taki składnik majątkowy, który obciąża kosztową stronę korporacji, musi być usunięty, gdyż właściciele (i być może akcjonariusze) korporacji oczekują zysków. Właścicielami wszystkich Korporacji jest "Wspaniała Szóstka". Ta nazwa wzięła się od sześciu Rodów, które wykupiły planetę. W sumie to około 100 tysięcy Pełnoprawnych Obywateli Świata, którzy zarządzają globem i mają "Wieczne Prawa Obywatelskie Ziemi" i są członkami tych sześciu rodzin.

Gdzie trafiasz jako nieużyteczny składnik majątkowy? Jesteś przenoszony do Obszaru Utylizacyjnego globu, który jest miejscem pozbawionym obowiązków, ale i nie ma w nim praw.

Osoby (celowo unikam określenia "ludzie"), które pełnią użyteczne role w społeczności korporacyjnej (na przykład żyjące w Obszarze Polskim) są wynagradzane wieloma użytecznymi akcesoriami. Najpowszechniejszy jest system punktowy. Każdej dobrze wykonanej pracy jest przypisany system punktów, a ten jest zapisywany na koncie osoby i może być użyty do potrzeb osoby według hierarchii w jakiej się znajduje w korporacji. Osoba może mieć zebranych wiele punktów, ale może nie być w stanie ich wykorzystać, gdyż mogą jej nie przysługiwać z racji zajmowanego miejsca w korporacji, np. w Korporacji Obszaru Polska.

Korporacja Obszaru Polska to ciekawa firma. Ma pewne wyjątkowe prawa, jakich nie mają inne korporacje. Np. osoba, która przez rok czasu przynosiła straty (koszty jej utrzymania przekroczyły przychody, a jej konto punktowe jest puste) nie jest wysyłana od razu do Obszaru Utylizacji, który znajduje się na specjalnie zbudowanej, ogromnej wyspie na Oceanie Atlantyckim. Korporacja obszaru Polska ma specjalny obszar poprawczy, którym jest byłe województwo podkarpackie. Popularnie jest ten obszar nazywany "poprawczakiem" albo "czyśćcem". Bardziej pasuje do niego to drugie określenie. Osoba, która znajdzie się w tym obszarze, jest pozbawiona Praw Osoby i nie jest częścią korporacji, ale może wykonywać użyteczne prace dla korporacji. Taka osoba nie jest w żaden sposób wynagradzana, żyje z własnych inwencji (polowanie na inne osoby, kradzież, zbieractwo). Jednak dzięki wykonywaniu prac użytecznych dla korporacji zapisywane są wirtualnie dla niej punkty. Po zebraniu 200% średniej punktów ze swojego byłego środowiska w korporacji, może zostać przywrócona do społeczności korporacyjnej i przez 3 lata jest pod obserwacją, ale jej punkty mogą być przez nią wykorzystane tylko w 50%. Jednak, kiedy przez rok od czasu jej wysłania do "poprawczaka", nie uzbiera odpowiedniej ilości wirtualnych punktów, jest wysyłana do Obszaru Utylizacji.

Obszar Utylizacji wbrew jego nazwie jest pełen rozrywki, pracy, ale i trudów. Głównym celem tego unikalnego Obszaru jest dostarczanie tzw. "lush" czyli energii, którą żywią się Pełnoprawni Obywatele Świata. Osoba, która trafia do tego Obszaru jest jeszcze użyteczna przez jakiś czas, a jej status zależy od płci, wieku, jej historii oraz stanu fizycznego. Jeśli jest to młoda, zdrowa kobieta, z pewnością będzie dostarczała rozrywki w wielu wymiarach dla "Wspaniałej Szóstki". Osoby starsze, a także mężczyźni mają nieco trudniejsze zadanie. Będą się zmagali z potworami, maszynami, chorobami, będą poddane eksperymentom by uzyskać z ich energii strachu bezcenny "lush". Najcenniejsze są jednak małe dzieci. Trafiają tutaj wtedy, kiedy Osoba straciła prawo do opieki nad dzieckiem lub kiedy dziecko nie uzyskało swojego opiekuna. Dzieci dostarczają ze swojego ciała "Wspaniałej Szóstce" substancji zwanej "andrenochrom", a wynalezionej jeszcze na początku 21 wieku. Dzięki tej substancji, ciała Pełnoprawnych Obywateli odmładzają się i nabierają specjalnych umiejętności psychicznych, bez których zarządzanie planetą byłoby niemożliwe.

Spróbujmy przyjrzeć się bliżej jak żyją i co myślą i czują takie Osoby.

Poznałem Jana. Jan ma dziś 60 lat, ale doskonale pamięta swoje dzieciństwo i młodość. Urodził się na początku 21 wieku, kiedy Świat zaczął się zmieniać. Wtedy długo tego nie zauważał, dopiero jako osiemnastolatek zaczął czuć, że coś z tym światem jest nie tak. Dziś Jan mieszka w Korporacji Obszaru Polskiego, ale urodził się jeszcze za czasów, kiedy istniały państwa. Jego miejscem urodzenia było San Antonio, kiedyś duże miasto w USA.

Jan zaczyna swoją opowieść:

Moje dzieciństwo i młodość były szalone, szkoły zmieniałem jak rękawiczki, gdyż zdawało mi się, że każda z nich nie była dla mnie. Uczyły rzeczy zupełnie nieprzydatnych i nudnych. Ja już i tak wszystko wiedziałem, bo zwiedziłem z rodzicami kawał Świata i lubiłem czytać. Książki wręcz "połykałem". Miałem też dużo wiedzy, która była bardzo intuicyjna. Być może dlatego mam tak dobrą pamięć i znam każdy szczegół tego, jak Świat został zmieniony.

Jan, dlaczego nie mówisz, że świat został zniewolony? Opowiedz nam po kolei jak do tego doszło, jak Ty to widziałeś.

To słowo "zniewolony" jest zabronione. Nie ma go w żadnym słowniku, ludzie nie używają go już od 40 lat. Ja zauważyłem, że coś się zmienia, kiedy w 2020 roku wszystkie rządy ogłosiły wielką pandemię. Nie pamiętam pod jaką nazwą ją ogłoszono, ale wiem, że tak naprawdę tej pandemii nie było... Owszem, był wirus, zaraźliwy acz niegroźny, jak każdego roku zimą. Z końcem zimy pod pretekstem tej pandemii rządy zamknęły działanie wszystkiego: nie pracowały szkoły, urzędy, większość sklepów, nie latały samoloty. Ale najważniejsze dla tamtej chwili było to, że zamknięto również działanie większości biznesów. To był cios dla społeczeństw, dla ludzi. Wtedy myśleliśmy, że to jest też cios dla rządów, no bo nie wpłyną podatki i podobne wpływy. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że rządy nie bardzo się tym przejmowały, bo znały plan...

W pierwszych dniach siedziałem w domu, bałem się, że to coś nowego i mogę się zarazić a nawet umrzeć. No, ale młodość ma swoje wymagania, zacząłem spotykać się z kolegami i dziewczynami. Nikt z nas nie nosił powszechnych wśród wszystkich i nakazanych maseczek na twarz. Rozmawialiśmy na różne tematy, najczęściej o tym gdzie można się dobrze zabawić, co gdzie zjeść czy wypić. Któregoś dnia pojechałem nad jezioro i  znalazłem się w towarzystwie, w którym był przyjezdny chłopak z Waszyngtonu. Zaczął opowiadać dziwne rzeczy. Mówił, że jego ojciec jest ważną osobą na świecie, ale jego nazwisko tego nie mówiło. Opowiadał wtedy, że najważniejsi ludzie na świecie nie są znani z imienia i nazwiska. Tworzą zamknięty krąg i nie chcą się ujawniać publice. Pamiętam, że wtedy zapytałem dlaczego, przecież największa frajda jest z tego, że jesteś znany! I odpowiedź była zdumiewająca: "Nie rozumiesz, jeśli chcesz, aby cały Świat był wyłacznie twój, musisz to robić w tajemnicy, ale na oczach wszystkich". I dodał: "Pandemia to tylko końcowy trick, to tak jak magik wymawiając słowo <czary-mary> odwraca uwagę publiki, by zrobić to, co zamierzał".

Nie rozumiałem tego w tym momencie, zrozumiałem to kilka miesięcy potem...

Co się stało..?

Nazywali ich wtedy Cabal, albo Deep State czy Dzieci Ciemności. Oni, ich pokolenia są bardzo starożytni. Zawsze planowali na setki albo i tysiące lat do przodu. Ludzie tego nie rozumieli, że prawie wszystko co dzieje się na Ziemi jest planem. Każdy przyjmował, że rzeczy po prostu się dzieją, czasem przytrafia nam się wojna, czasem jakieś tsunami, a czasem pandemia wirusa. Ale tak nie było. Większość z tych rzeczy była zaplanowana i była częścią socjalnej inżynierii. Głównym narzędziem tego planu zawsze był strach. Bo ludzie mają bardzo głebokie instynkty, a instynkt ucieczki (przed strachem, zagrożeniem) zawsze był bardzo mocny. Trudno to zrozumieć, ale ludzki strach był też im (Cabal) potrzebny jako ich pożywienie! Oni nie byli już zdolni do czerpania energii boskiej, gdyż świadomie odcięli się od Boga. A ponieważ potrafili wykorzystać niskie energie, w tym energie strachu, robili to, nie zważając na wyrządzane krzywdy. Zresztą oni tego nawet nie rozumieli, co to jest krzywda, bo byli pozbawieni empatii.

Cabal zaplanowali dwie wielkie wojny światowe. Przy okazji zbili na nich niesamowicie wielkie majątki, które były im potrzebne do realizacji kolejnych elementów planu. Uruchomili równległą cywilizację, z technologią wyprzedzającą tą dostępną dla całej ludzkiej populacji. Wyruszyli w kosmos, opanowali Księżyc i planety Układu Słonecznego przygotowując się do skoku w daleką przestrzeń. Ciągle jednak była im potrzebna ogromna ilość energii na realizację swoich zamierzeń, więc wykorzystywali do tego nieświadomych ludzi. Służył im do tego skonstruowany przez nich system finansowy, z którego wysysali ogromną część! To były tak zwane czarne budżety.

No tak, rozumiem, ale dlaczego podjęli takie dość chaotyczne działania z pandemią koronawirusa? Przecież mogli to zrobić lepiej i skuteczniej gdyby się do tego przygotowywali przez dłuższy czas.

Tak, coś się wymknęło spod kontroli. Muszę się trochę zagłębić w fizykę i historię, ale opowiem to w skrócie... A potem powiem, co poszło nie tak.

Ziemia razem z Układem Słonecznym cyklicznie przechodzi przez różne regiony Wszechświata, kręcąc się wraz z Drogą Mleczną na końcu jednego z jej ramion. Można obliczyć z dużą dokładnością w jakim okresie czasu będzie podróżowała w jakim regionie. Trzeba wiedzieć, że Wszechświat nie jest jednorodny, ma bardziej zagęszczoną lub rzadszą strukturę, czasem zagęszczone skupiska energii. Cabal wiedzieli, że - według ziemskiego czasu - w latach 2000-2030 Ziemia wejdzie w skupisko energii, które z pewnością wpłynie na wszystko, co przez te energie przejdzie. To skupisko wibrowało bardzo wysoko, jego energia była boskiej natury. Gdyby Cabal razem z Ziemią weszli w te energie nie przygotowani (nie chronieni), z pewnością te energie by ich zatruły czy wręcz zabiły. Natomiast na ludzkie organizmy ta energia zadziałałaby orzeźwiająco, wzmocniłaby ich rozwój świadomości, zmieniłaby ich fizycznie (tzw. "śmieciowe" DNA rozwinęłoby się do postaci 12 helis). Ludzie zyskaliby nowe zmysły: telepatię, samouzdrawianie, telekinezę, umiejętność czerpania wiedzy z "chmury świadomości" otaczającej planetę (zwanej kroniką Akaszy). Zyskanie takich umiejętności byłoby niezwykle niebezpieczne dla Cabal, gdyż odkryłoby ich plany, a dodatkowo ludzie dzięki nowym zdolnościom łatwo mogliby te plany pokrzyżować.

Jak zatem chcieli się chronić?

W ich planie było stworzenie bariery wokół Ziemi, która zakłócałaby dotarcie tych energii na powierzchnię planety. Chodziło o wypuszczenie tysięcy małych satelitów na orbitę wokółziemską, które miałyby nadajniki skierowane na Ziemię. Te nadajniki dosłownie bombardowały planetę odpowiednio dobranymi częstotliwościami, które uniemożliwiałyby lub bardzo ograniczyły pobieranie przez ludzi docierającej, boskiej energii. Emitowane przez te satelity częstotliwości wywoływały u ludzi strach niewiadomego pochodzenia, depresję, chęć izolacji i inne podobnie negatywne zachowania.

Z tego co wiem, to udało się wysłać skonstruowane przez Elona Muska tysiące satelitów. Zatem co z tą pandemią? Po co im była..?

Znowu muszę się trochę cofnąć w czasie. Cabal zawsze korzystali z tzw. jasnowidzów lub przepowiadaczy przyszłości. Chcieli po prostu wiedzieć, czy idą zgodnie z ich planem, czy też może jest potrzebna jakaś korekta. Np. wywoływali jakieś zdarzenie (np. zburzenie wież WTC), a potem przy pomocy jasnowidzów sprawdzali przyszłość i czy osiągnęli zamierzony efekt. W przypadku zburzenia wież WTC chcieli osiągnąć zgodę społeczeństw na większą kontrolę populacji. To im się udało. Przy okazji wspomnę, że ilość wygenerowanej energii (negatywnej energii strachu) podczas wydarzenia 11/09, była ogromna i mierzalna. Cabal cały czas jednak miał stałe źródło tej energii poprzez porwania dzieci, eksperymenty i tortury na dzieciach, włącznie z zabijaniem dzieci dla rytuałów satanistycznych. Bo Cabal to sataniści!

Wracając jednak do widzenia przyszłości... Oni wiedzieli, że jasnowidzenie nie jest precyzyjne, wpływa na nie samopoczucie jasnowidza, jego osobiste opinie, nastawienie, etc. Pracowali więc nad urządzeniem, które dałoby im precyzyjny i nieomylny wgląd w konkretnym punkcie czasoprzestrzeni (czyli dokładnie w tym miejscu i czasie, gdzie znajduje się Ziemia w swej wędrówce). W 2019 roku udało im się takie urządzenie skutecznie skonstruować i sprawdzić. I doznali szoku...

Musisz wiedzieć, że nie istnieje tylko jedna linia czasowa. Czasem tych linii czasowych jest wiele, nawet tysiące! To inne wersje naszego świata. My wolą wszystkich świadomych umysłów wybieramy linię czasową, której będziemy doświadczać. Np. na innej linii czasowej może być inna wersja Ciebie, który jest tam niezwykle bogaty. Ale... Ty tej linii nie wybrałeś swoją świadomością, zachowaniem, działaniem, myśleniem. Zyjesz na tej linii. Jak więc widzisz, można zmieniać linie czasowe tak, jak zmieniasz na przykład pociągi. Przesiadasz się i już...

Ale oni odkryli przy pomocy tego urządzenia (nazwali je "Looking Glass"), że obecnie wybór między liniami czasowymi skurczył się tylko do dwóch możliwości! Po pierwsze zrozumieli jakie to niebezpieczne dla nich. Szanse na powodzenie ich tysiącletnich planów były 50/50 procent! Nie mogli sobie na to pozwolić! Ale drugi wniosek była dla nich bardziej złowrogi... Zorientowali się, że jest ktoś, kto ludziom pomaga w ich wyborze pozytywnej linii czasowej. Myśleli, że usunęli z otoczenia Ziemi wszelkich skorych do pomocy, a były to inne cywilizacje z odległych słońc i galaktyk. Te cywilizacje pomagając ludziom same odnosiły korzyści, redukując swoje problemy (nie czas i miejsce na to by je tu omawiać), więc robiły to bardzo chętnie. I tak u Cabal powstał pomysł uruchomienia planu B.

Mówisz o pandemii 2020?

Tak. Plan zastosowania pandemii istniał już od pewnego czasu. W laboratoriach było mnóstwo wirusów, poddanych sztucznym mutacjom. Ale był jeden taki, który nadawał się idealnie. Szybko się rozprzestrzeniał, czyli był dość zaraźliwy, ale nie był szkodliwy. Nazywali go SARS-Cov-2. Owszem, słabe jednostki, ludzie schorowani lub bardzo starzy, z niską odpornością, umierali. Cabal nie chodziło jednak o depopulację (nie w tamtym momencie!), ale o wywołanie strachu. Energia strachu skutecznie blokuje dostęp wyższych energii. I o to głównie chodziło. Oni mieli nadzieję, że jeśli ten strach potrwa długo, to Ziemia w końcu wyjdzie z tego pasa boskiej energii i całe zagrożenie dla nich minie. Głównym źródłem strachu były media: telewizja, gazety, komunikaty w sklepach i na ulicach. Wprowadzono na szybko specjalne prawo nakazujące noszenie masek na twarzy, zachowanie dystansu społecznego. Pozamykano szkoły, uniwersytety, restauracje, kina. Zamknięto biznesy bez zwracania uwagi na szkody jakie szybko się generowały. No, ale o to właśnie chodziło - potęgowanie strachu! A niejako przy okazji Cabal otrzymywał dodatkową energię jaką się żywił - energię strachu.

Ale to nie wszystko... Oni przejęli wtedy cały Świat, wszystkie zasoby!

Jak to możliwe..?!

To był prosty trick, śmiesznie prosty. Wszystkich oszukali. Dzięki "swoim" organizacjom ogłosili pandemię, dzięki mediom wywołali wrażenie, że ta pandemia jest prawdziwa, dzięki przekupnym naukowcom, politykom i innym ważnym osobom na planecie wprowadzili jednolite nakazy i zakazy. Maski na twarz czy dystans socjalny nie były najgorsze. Ale zamknięcie całego Świata, komunikacji, produkcji, handlu, drobnych biznesów uderzyło we wszystkich. Zaczęło brakować pieniędzy w i tak już zadłużonym świecie. Ale Oni mieli pieniądze. Mieli je, bo wyssali z ludzi poprzez setki różnych instrumentów - podatki, akcyzy, licencje, zezwolenia, opłaty, taryfy, etc. A więc chętnie zaczęli pożyczać wysokie sumy dla wszystkich rządów Świata.

A potem przyszli po długi i byli bezlitośni. Ponieważ nie było ich czym spłacać (biznesy nie pracowały, podatki nie wpływały, itp.), to zabrali wszystko to, co było możliwe do zabrania. Również żywy towar, rodziny oddawały swoje dzieci, rządy oddawały to, co jeszcze było możliwe, nawet ziemie, złoża kopalne, wodę pitną - wszystko... Planeta była już całkowicie w ich rękach.

To smutne...

No dobrze, siedzimy sobie tutaj w jadłodajni, w roku 2060. Mamy Globalny Rząd Światowy. Nie ma już demokracji. Jest ustalone przywództwo światowe - tzw. Rodziny Krwi, które uznały, że właśnie im należy się ziemska władza. Świat jest podzielony na firmy, korporacje. Ludzie są pracownikami i zarazem własnością tych firm. Czyli linia czasowa, na której wygrywa Cabal jednak przeważyła. Czy tak to trzeba rozumieć..?

No właśnie! Z tych dwóch linii wygrała czy też po prostu zaistniała ta linia, którą wybrała większość ludzi! Sami Cabal nie mogli NIC zrobić! Potrzebowali do tego ludzi, bo tylko ludzie mieli moc zmieniania rzeczywistości. Lecz ludzie nie dokonali świadomego wyboru. A to ze zwykłego lenistwa, bo nie chciało im się poznać prawdy. A to ze strachu, bo powodowani tym strachem, nawet nie chcieli słuchać tych ludzi, którzy już coś wiedzieli albo przypuszczali. Duże grono naukowców, lekarzy, dziennikarzy i zwykłych ludzi dotarło do faktów i oni już wiedzieli, że pandemia jest wytworem polityków i mediów. Oni wiedzieli że to jest spisek. Niestety, przeważyła liczba ludzi zastraszonych lub też obojętnych, albo wręcz przekonanych, że to co mówi i robi Cabal pod postacią rządów jest prawdziwe i poprawne. W 2020 i 2021 roku "klamka zapadła", pozytywna linia czasowa się zamknęła i pozostała już tylko jedna. W tym momencie plan Cabal już się zrealizował, ludzie stali się niewolnikami i biorobatmi i o niczym już nie mogli decydować.

Naprawdę nie ma już żadnych szans?

Ha! W tej linii czasowej nie ma szans, bo nie ma wyboru, ale... Nie bez powodu Dziadku sprowadziłem Cię z 2020 roku do 2060 roku. Jasne, że robię to nielegalnie. Nie mamy dużo czasu, bo wnet odkryją imnie szpiedzy-bioroboty, że użyłem własnoręcznie zrobionego urządzenia do teleportacji w czasie.

Nie da się tego jakoś ukryć?

Nie. Każda osoba ma przydzieloną do zużycia ilość energii. Nie jest tego dużo, czasem w połowie dnia nie mam już prądu. A do tego urządzenia potrzebowałem bardzo dużo energii. Wkrótce odkryją nasze miejsce, przyjdą tutaj, zabiorą mnie i z pewnością zostanę wysłany bezpośrednio do Utylizacji. Ale przynajmniej zrobiłem swoje...

Nie rozumiem zatem po co mnie tu sprowadziłeś?

Mamy jeszcze 5 minut, nie więcej. Myślę, że już są w okolicy. Za chwilę wyślę Cię z powrotem do 2020 roku. Mam jednak do Ciebie tylko jedną prośbe. Wróć i zrób wszystko, aby ludzie przejrzeli na oczy. Pisz te swoje artykuły, nie przestawaj. Opowiedz o tym, co czeka ludzi, komu tylko się da. Zorganizujcie się, stwórzcie własne instytucje, sądy, rządy, które powiedzą ludziom cała prawdę i dadzą ludziom nadzieję na naprawdę lepszy Świat. Widziałem przez chwilę linię czasową, która wygasła. Ona miała świetlaną przyszłość dla ludzi. Wolność, dobrobyt, szacunek i miłość, różnorodność w przyrodzie i wśród ludzi, czysta woda, zdrowe jedzenie. To wszystko było na wyciągnięcie ręki w 2020 roku.

Proszę idź tam i napraw to. Oczywiście nie jesteś sam, jest ogromnie dużo ludzi, którzy będą robili podobne rzeczy. Tak niewiele było trzeba w 2020 roku, aby ta pozytywna linia czasowa zaistniała. Dosłownie niewiele... kilkanaście osób. Gdybyś wtedy, latem 2020 powiedział to, co wiedziałeś ledwie kilkunastu osobom więcej - mogłeś zmienić Świat.

Autor opowiadania: Ziggy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.